W komentarzach do wczorajszego filmu o przestraszonym misiu Szpiegowsky wspomniała, że nie zna filmów o żującym jeżu i drapanym lemurze. Niemożliwe. Oto naprawiam ten błąd i prezentuję oba filmy. Proszę Państwa, oto jeż:
Jeża pierwszy raz zobaczyłem wieki temu, u Kominka. A potem nie mogłem go wyrzucić z pamięci. Myślę, że mógłbym mieć takie zwierzątko… I mógłbym je karmić. Co chwilę. Ogólnie uważam jeże za szalenie sympatyczne zwierzaki (zwłaszcza jak taki jeż tupie sobie powolutku wieczorem w poprzek chodnika), ale ten film pokazuje urok jeża w pełni.
Co do lemura – pierwszy raz spotkałem się z nim w TVN24, gdzie prowadzący nie mogli się powstrzymać od zachwytów nad nim. W pełni się z nimi zgadzam. Oto lemur:
Ta odmiana nazywa się lori, a ten konkretny okaz mieszka gdzieś w Rosji. I wiecie co? Ja go rozumiem – też byłbym zdziwiony, gdyby ktoś nagle przestał mnie drapać.
Te filmy mają jedną przewagę nad wczorajszym filmem o misiu – zwierzęta na nich są po prostu zadowolone.
7 komentarzy do przeczytania:
No to, to ja już widziałam (jeża nie) i jestem pełna podziwu dla jeża, bo je trzymany :) pi,ekne dzięki Cichy za wesołe filmiki:)
no to już wszystko jasne :-)
jeża nie znałam bo o kominku usłyszałam dopiero przy aferze budyniowej ;-)
lemura nie znałam, bo od 10 lat żyję bez tv....
a jeże swoja drogą uwielbiam.
beata: to wcale nie jest trudno trzymać jeża. ba, jak się go odpowiednio trzyma, to nawet zwinięty w kulkę nie kłuje ;-)
Jednak misio rządzi :)
Tak sobie myślę, że wszystkie te zwierzęta rządzą:) W zalewie słodziutkich kotków, piesków czy chomików - niedźwiedź, lemur i jeż wyznaczają nowe standardy! Teraz nie wiem, czy wolałbym mieć lemura, czy jeża...
ja osobiście chyba bardziej lubię jeże, ale obawiam się, że mimo wszystko nie są zbyt przytulne.. ;-)
Mój ojciec chiał sobie jeża na zimę udomowić, niestety jeż uparł się, że będzie zimował w jego łózku...niestety wylądował w szopie:)
Własny jeż - zazdroszczę:)
Prześlij komentarz