niedziela, 9 października 2011

Teraz piszę tam...

Jeszcze niezorientowanych zapraszam serdecznie na:

wtorek, 11 stycznia 2011

Przekaż 1% podatku – pomóż dziecku z autyzmem.

Ten wpis ukaże się na moich trzech blogach, więc z góry przepraszam za spamowanie. Ale akcja jest tego warta.

Pamiętacie Marcina, o którym Wam opowiadałem przed rokiem? Prosiłem Was wtedy o przekazanie 1% swojego podatku właśnie dla niego. Część z Was tak właśnie zrobiła, dzięki czemu Marcin zebrał na leczenie ponad 5 tysięcy PLN, za co nie omieszkała Wam podziękować jego Mama (a prywatnie – moja koleżanka z pracy). Rzucam więc od niechcenia hasło – pobijmy ten zeszłoroczny rekord. Przekażcie dla Marcina 1% od każdego podatku, jaki w tym roku zapłacicie (dochodowy, wynajem, działalność, giełda…).

Podeprę się też oficjalnym listem, który dostałem od Mamy Marcina – poniżej cytat:

Szanowni Państwo,

Zwracamy się z prośbą o udzielenie pomocy finansowej, która umożliwi rehabilitację naszego niepełnosprawnego, autystycznego syna, Marcina Starost.

Marcin urodził się w 2003r. jako wcześniak. Początkowo rozwijał się bardzo dobrze, jednak w drugim roku życia jego zachowanie bardzo się zmieniło – stał się apatyczny i „wycofany”, nie mówił, unikał kontaktu wzrokowego, nie wykazywał żadnego zainteresowania innymi osobami. W lipcu 2005r. roku został zdiagnozowany jako dziecko autystyczne i objęty opieką Poradni dla Osób z Autyzmem w Gdańsku. Dzięki intensywnej i zróżnicowanej terapii (terapia psychologiczno-pedagogiczna, dogoterapia, hipoterapia, treningi EEG Biofeedback, integracja sensomotoryczna), Marcin poczynił bardzo duże postępy – jest obecnie dzieckiem mówiącym (proste zdania z prawidłową składnią) o przeciętnym zasobie wiedzy i inteligencji. Zna cyfry, potrafi czytać i liczyć, samodzielnie korzysta z komputera. Największym problemem Marcina są nadal zaburzenia koncentracji, zaburzenia sensoryczne (min. nadwrażliwość na dźwięki, niedowrażliwość dotykowa), stereotypia, echolalia, a także całkowity brak umiejętności w zakresie komunikacji społecznej (nie rozumie sytuacji i norm społecznych). W celu stworzenia możliwości usprawnienia zaburzonych funkcji, Marcin potrzebuje systematycznej i intensywnej terapii. Koszty terapii dziecka z autyzmem są bardzo wysokie (z leczeniem i odpowiednią dietą sięgają kilku tysięcy złotych miesięcznie) i przekraczają możliwości finansowe naszej rodziny.
W celu zbiórki funduszy na terapię Marcina w listopadzie ub.r. założyliśmy subkonto w Fundacji Dzieciom „Zdążyć z Pomocą”, pod patronatem prof. Zbigniewa Religi. Fundacja ma status organizacji pożytku publicznego, a darowizny przekazane na subkonto Marcina mogą zostać odliczone od kwoty opodatkowania.

Dotychczasowe osiągnięcia Marcina są ewidentne i wyraźnie związane z terapią. Dlatego też bardzo prosimy o każdą, choćby najmniejszą pomoc, która może zwiększyć  jego szanse na samodzielne życie.

Nic dodać, nic ująć. No, może poza instrukcją obsługi, również z maila od mojej koleżanki:

Witaj,

pozwalam sobie przesłać tą drogą informacje nt. możliwości przekazania 1% podatku dla mojego syna Marcina. Jak wcześniej pisałam, ubiegłoroczna (prawie)akcja zbierania funduszy na jego subkoncie, również dzięki Twojej pomocy, zakończyła się bardzo dużym sukcesem. Mam nadzieję, że w nadchodzącym roku uda się go powtórzyć;-). Z góry bardzo dziękuję:-)

Lucyna

Wypełniając odpowiednią rubrykę w rocznym zeznaniu podatkowym PIT:

PIT 36: poz. 305 - 310

PIT 36L: poz. 105 - 110

PIT 37: poz. 124 - 129

PIT 38: poz. 58 - 63

PIT 28 (składany do końca stycznia): poz. 129 - 134

należy wpisać:

FUNDACJA DZIECIOM "ZDĄŻYĆ Z POMOCĄ", UL. ŁOMIAŃSKA 5, WARSZAWA

KRS: 0000037904

W pozycji "Informacje uzupełniające" należy wpisać: 8792 STAROST MARCIN

Wszystko jasne? Jak słońce! Nie ma się co zastanawiać, tylko przekazujcie 1% na Marcina. Zresztą wejdźcie na stronę fundacji i spójrzcie w te oczy – waha się ktoś jeszcze?

Do PITów!

czwartek, 16 grudnia 2010

Blog Forum Gdańsk 2010 - krótkie podsumowanie

W dniach 11 - 12 grudnia 2010 miałem okazję uczestniczyć w pierwszym w Polsce forum blogerów. Moje rodzinne miasto w staraniach o miano Europejskiej Stolicy Kultury posunęło się do zafundowania spędu tych strasznych, podziemnych stworów, piszących blogi.

W założeniu organizatorów motywem przewodnim forum miała być (jak sądzę po prelekcjach pierwszego dnia) wolność. Niestety, już podczas pierwszego panelu okazało się, co niektórych boli i co jest dla nich ograniczeniem wolności. Temat zarabiania na blogach wypłynął nagle i zdominował dyskusję. Widać, że niektórzy nie mogą przeżyć, że inni zarabiają - a oni nie. W takiej sytuacji najprościej zakrzyknąc "ty, co zarabiasz, nie jesteś blogerem, nie jesteś wolny, idź sobie" - ale to tak nie działa. Możemy tworzyć ramy prawne definicji blogera, możemy starać się okreslić co blogerowi wolno, a co nie - ale co wtedy zrobić z tymi, którzy nie będą mieścili się w ramach? Nazwiemy ich banitami? Dotknie ich ostracyzm środowiska? A może trzeba będzie dla nich stworzyć osobną kategorię - pseudoblogerów?

Jednak tak naprawdę ta dyskusja pokazała, że w sumie chyba nie jest tak źle, skoro wolność wyznacza u nas stan portfela (dla niektórych, jak widać). Władza nie cenzuruje naszych blogów, za pisanie w sieci nie trafia się do więzienia. Można spokojnie pisać. Może dlatego nie do końca polscy blogerzy potrafili odnieść się do punktu widzenia zagranicznych gości?

Z pierwszego dnia pamiętam jeszcze imprezę integracyjną w hotelu, z drinkami sponsorowanymi przez Hotmail i Internet Explorera (odpowiednio żółto-pomarańczowy i niebieski). Fajnie było, nie powiem - choć po raz kolejny przekonałem się, ze słowa "z zawodu jestem analitykiem finansowym" skutecznie zabijają wszelką dyskusję. No cóż, taka karma.

Dzień drugi to Brian Solis i rozważania o różnicach pomiędzy blogosferą i statussferą. Plus sporo ciekawych informacji i inspiracji na temat tzw. "wpływowości". Temat zarabiania na blogach został tym razem skutecznie zduszony w zarodku. A potem uczestniczyłem w dwóch panelach - pierwszy, z pogranicza kultury i społeczeństwa, traktował o mediach (tych tradycyjnych) i blogach. Ciekawy był punkt widzenia niektórych - np. gdy Igor Janke zastanawiał się, kto będzie ludziom świat objaśniał, gdy blogerzy zajmą miejsca dziennikarzy. Pozwolę sobie nie komentować tych słów, niech wybrzmiewają w Waszych głowach samotnie…Drugi panel to tzw. blogi lifestylowe. Gotowanie, szafiarki (to ponoć cała subkultura już jest, serio?) i temu podobne. Nie dowiedziałem się, jak pisać o swojej pasji (nie, żebym jakąś miał, ale teoretycznie chciałem wiedzieć) w taki sposób, aby zainteresować nią tych, którzy o niej może nie wiedzą. Ale wiem, że warto obracać się w kręgu osób o podobnych zainteresowaniach. Plus ciekawe spostrzeżenie nt. kobiet piszących blogi - serio przejmujecie się np. negatywnymi komentarzami?

Ostatni panel, o współpracy firm, PR i blogerów z czystym sercem opuściłem. Bałem się, że dyskusja znowu podryfuje w stronę sprzedawania się reklamodawcom.

Czy całe to forum było warte brnięcia przez śnieg na terenie stoczni (gdzie mieści się Instytut Sztuki Wyspa,  gospodarz imprezy)? Zdecydowanie tak! Wprawdzie można zaobserwować u niektórych blogerów grzech "kółka wzajemnej adoracji", a inni nie potrafią przeboleć braku przychodów, ale widać, że towarzystwo ma potencjał. Oczywiście nie byłbym sobą, gdybym nie przyczepił się do kilku spraw. Po pierwsze - cieszy ilość gadżetów, jaką otrzymywali uczestnicy, ale było ich tyle, że trudno było ogarnąć to dwiema łapkami. A i torba, w której były wszystkie (poza podstawką na laptopa) pamiątki (książki, filcowe etui na wizytówkę do walizki czy maskotka lwa) była jakaś taka…metroseksualna, mówiąc oględnie. Gdy przed bramą stoczni spotkałem się z Żoną, zabrała mi ją, bo - wedle jej słów - jej facet nie będzie chodził po mieście z czymś takim. Ale na zakupy się chyba nada. Druga kwestia - o któej rozmawiałem z jedną z organizatorek - to niewielkie przebicie się poza środowisko. Brakowało mi rozporopagowania imprezy wśród ludu niecyfrowego. Warto pomyśleć o tym w przyszłości. Nie tylko pomoże to blogom stać się mainstreamem, ale też pozwoli uniknąc choćby takich żenujących tytułów ze strony patrona medialnego…No i ostatnie roczarowanie - myślałem, że Kominek jest wyższy.

Chciałbym jednocześnie podziękować wszystkim - organizatorom, prelegentom i uczestnikom - za świetne dwa dni. Szczególne podziękowania wędrują do Tomka, za przechowanie mojej podkładki (głupio bym z nią wyglądał w teatrze) i do Pawła za otwarcie mi oczu na perfidny spisek (do dziś nie mogę się otrząsnąć).

No i mam nadzieję, że widzimy się wszyscy za rok w Gdańsku? 

 
www.speedbloggertemplate.co.cc. Powered by Blogger.com