poniedziałek, 30 listopada 2009

AH1N1

W związku ze:

  • zmianami konstytucji,
  • kaucją w Szwajcarii,
  • zdejmowaniem krzyży,
  • wojną w Afganistanie,
  • oraz kryzysem w Dubaju,

ostatnio temat tzw. “świńskiej grypy” nieco przycichł. I dobrze, bo szaleństwo związane z tą chorobą odsuwało w cień nieproporcjonalnie większe zagrożenie zwykłą grypą sezonową.

Niemniej nadal w Polsce umierają ludzie w wyniku nowego wirusa. Kilkanaście osób nie przeżyło spotkania z AH1N1. Mnie natomiast zastanawia coś innego: dlaczego najwięcej ofiar nowej grypy jest w naszym województwie? Jakieś negatywne bioprądy czy co? Czy ktokolwiek zainteresował się tym tematem? Z czego to wynika.

Ludzie przez skórę coś czują, że widmo krąży na Pomorzu, więc starają się radzić sobie z zagrożeniem jak się da. Nie widuje się jeszcze ludzi w maseczkach na ulicy, ponoć nie ma masowej fali szczepień, ale coś robić trzeba. I tu ludzie zwracają się ku najskuteczniejszemu, tradycyjnemu, najprostszemu sposobowi przeciwko wirusom wszelakim. Co najlepiej zwalczy szalejącą grypę? Czosnek!

 

Grypa

Ja rozumiem medycynę ludową i dobre rady babci, ale czosnkiem to można się faszerować, gdy się siedzi w domu. A jeśli pracujesz z ludźmi – lub korzystasz z transportu publicznego – to przerzuć się na cokolwiek innego. Miód, cytrynę, wódkę, wiązanie tasiemek na palcu – ale nie śmierdzący czosnek!

No, chyba że plan jest taki – jeśli ludzie będą się trzymać z dala ode mnie, to się nie zarażę. W takim razie brawo – twoje geny nie wypadają z puli! Ale nie gwarantuję, że z takim smrodem będziesz mógł je komukolwiek przekazać.

Aha, jeszcze w temacie zdjęcia – gorąco polecam spektakl w Teatrze Wybrzeże “Tajemnicza Irma Vep”. Dawno sie tak nie uśmiałem…nie, to złe słowo. Dawno tak zdrowo nie rechotałem. Popraw sobie humor – idź do teatru;)

Foto: flickr.com, autor: Usonian, na licencji CC Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne-Na tych samych warunkach 2.0 Ogólny

.

piątek, 27 listopada 2009

Ciekawe strony – flygradar.nu

Postanowiłem polecać Wam tu od czasu do czasu ciekawe strony, na które można natknąć się w sieci. Być może już je znacie – w końcu ja ich sam nie wygrzebałem, tylko trafiłem na nie dzięki takim wynalazkom jak Wykop, Lifehacker czy MakeUseOf. Wam też polecam zaglądać na te strony, bo czasem można wygrzebać bardzo przydatne miejsca w sieci.

Na pierwszy ogień idzie strona w nieznanym mi języku skandynawskim – nie przeszkadza mi to jednak zaglądać na nią za każdym razem, kiedy mam wolną chwilkę. A co mogłoby mnie tak pochłaniać, jeśli nie to, co mnie kręci? Czyli latanie

Oto strona flygradar.nu – na której znajduje się coś genialnie prostego: dane z radarów lotniczych w Skandynawii. Same dane byłyby niczym, ot, masa literek i cyferek, ale wystarczy kliknąć odpowiednią zakładkę i…wyskakuje nam mapa og Wujka Google, na której zaznaczono W CZASIE RZECZYWISTYM wszystkie samoloty nad Skandynawią oraz całkiem sporym kawałkiem Polski. Aktualizacja co 5 sekund pozwala nam się cieszyć obrazem nieba nad naszymi głowami na żywo. Ale to nie koniec zabawy – po kliknięciu na symbol danego samolotu otrzymujemy niesamowite dane – z radarów, jak mogliście się domyślić. Tak więc mamy do dyspozycji takie dane jak: przewoźnik, wysokość, prędkość, port początkowy i końcowy (oraz ewentualne międzylądowania), model samolotu, a czasem nawet zdjęcie (danego modelu w barwach konkretnego przewoźnika). Strona wykreśli nam także trasę przelotu – co samo w sobie może nie jest szałowe, ale jeśli uda nam się namierzyć samolot tuż koło portu docelowego, to zobaczymy dość wyraźnie ścieżkę podchodzenia do lądowania. Czy można chcieć czegoś więcej, jeśli jest się fanem samolotów? Nie sadzę.

Tak to wygląda na zdjęciu (które nie jest nawet w połowie tak fajne, jak strona na żywo).

 

Wszystkie dane o locie FIN3682

Od dziś nic Was nie zaskoczy – jeśli tylko zobaczycie nad swoimi głowami białą smugę z połyskującym punkcikiem na początku, to szybko zajrzyjcie do sieci, aby dowiedzieć się, skąd są i dokąd zmierzają ludzie kilka kilometrów nad Waszymi głowami.

Znacie inne strony tego typu? Może gdzieś można monitorować ruch w innych zakątkach naszej planety? Jest strona, na której prezentowane są aktualne pozycje statków na świecie. Ale czym są statki w porównaniu z samolotami…?

A może po prostu znacie inną stronę wartą polecenia? W takim wypadku zapraszam do komentowania. Oczywiście można też skorzystać z Blipa, Facebooka czy maila.

PS: jeszcze pytanie do osób znających Warszawę – czy ktoś może mi wyjaśnić: co to jest i co to robi w środku miasta?


Wyświetl większą mapę

czwartek, 19 listopada 2009

Kącik muzyczny: Lady zGaga i Mr Walken

Jeśli ktoś twierdzi, że Chritopher Walken nie jest z innej planety, to prawdopodobnie jest z nim w zmowie:)
W ramach refleksji - w ten sposób można ulepszyć każdy popowy kawałek. A gdyby jeszcze Walken zechciał zatańczyć jak u Fat Boy Slima...

środa, 18 listopada 2009

And Today’s Sex Partner is…

Macie tak czasem, że siadacie wieczorem do komputera i zastanawiacie się – z kim bym mógł dziś pójść do łóżka? Z kim by tu odbyć stosunek płciowy? Najlepiej z kimś znajomym, ale z kim?

Ha, zagadka, prawda?

Jakie to szczęście, że jest Facebook! I jego niezawodne aplikacje, o których już kiedyś pisałem… Pewnie niedługo usłysze pytanie “jak myśmy żyli PRZED Facebookiem?” – i wtedy zabiję!

Ponieważ wśród moich fejsbukowych znajomych zauważyłem ostatnio wyniki z aplikacji o wielce mówiącym tytule “Today’s Sex Partner”, stwierdziłem, że od czasu “Hitler vs. Jezus” nic mnie już nie zaskoczy i w sumie mogę spróbować. Pomimo że jestem szczęśliwy z Ukochaną, postanowiłem się poświęcić i zobaczyć, kogóż to mi podsunie wszechmocny Facebook.

Kogoś wyjątkowego…

Tu dygresja – Jezus vs. Hitler to motyw z webowego komiksu “Jesus Christ – In The Name Of The Gun”. Pokręconego jak faworki w karnawale, ale przez to bezbłędnego. Co powiecie o zamachu na Adolfa, przeprowadzanym przez Jezusa i…nie, tego nie zdradzę. To trzeba zobaczyć samemu.

Okazało się, że nie muszę zgadzać się na pierwszą sugestię programu (nie rozumiem zatem, skąd zdziwione miny znajomych, którym wyszło to, co wyszło). Tak więc w próbce 15 sugestii otrzymałem następujące wynki:

  1. Kobieta 1
  2. Mężczyzna 1
  3. Firma
  4. Mężczyzna 2
  5. Kobieta 2
  6. Mężczyzna 2
  7. Mężczyzna 2
  8. Mężczyzna 3
  9. Mężczyzna 4
  10. Kobieta 2
  11. Kobieta 2
  12. Mężczyzna 5
  13. Mężczyzna 6
  14. Mężczyzna 2
  15. Kobieta 2

W moim profilu na FB zaznaczyłem, że jestem mężczyzną, którego interesują kobiety.

Na zdjęciu - kobieta

Której części tego oświadczenia FB nie rozumie?:)

Pomimo nachalnego wręcz wpychania mi do łóżka jednej koleżanki i jednego kolegi, postanowiłem, że nie skorzystam. Ale będę śledził kolejne durne aplikacje…

Polecacie coś?

Foto: AndyRamdin | Ducked.nl

niedziela, 15 listopada 2009

Rozwiązanie konkursu eSky.pl

Wczoraj o 23.59 minął termin nadsyłania zgłoszeń do konkursu, który ogłosiłem 6 listopada. Przypominam, że do wygrania było pięć kuponów rabatowych po 50 PLN każdy, do wykorzystania przy zakupie biletów lotniczych i rezerwacji hotelowych w serwisie eSky.pl. Dodatkowo zwycięzca weźmie udział w losowaniu weekendu w Rzymie lub Barcelonie. Ponieważ wiem, kto wygrał, już zazdroszczę…

Ale wpierw trochę formalności. Wpierw chciałbym podziękować wszystkim Wam, którzy licznie wzięliście udział w konkursie – mam nadzieję, że nie ostatnim na moim blogu. Zachęcam do czytania “Historii alternatywnych”, bo nigdy nie wiadomo, co znowu będzie można zyskać (w ostateczności mam jeszcze kilka zaproszeń do Google Wave).

W konkursie zadałem trzy pytania – dwa do wykazania się wiedzą (a raczej umiejętnością jej zdobycia ze strony eSky.pl, a konkretnie z Poradnika Podróżnika) oraz jedno kreatywne. I to właśnie odpowiedź na to pytanie miała zdecydować o wygranej. Oj, utrudniłem sobie zadanie, bo jak tu nagradzać cudze marzenia? Dlatego z wydatną pomocą Komisji Kontroli Konkursu (w skład której wchodziła moja Ukochana), dokonaliśmy trudnego wyboru – żałując, że nie możemy przyznać żadnych nagród pocieszenia…

Oto, jak powinny wyglądać odpowiedzi na pytania “wiedzowe”:

    • Można wyróżnić generalnie trzy klasy rezerwacyjne:
      • pierwszą,
      • biznesową,
      • ekonomiczną.
    • Dostęp do tych saloników mają pasażerowie, którzy wykupili bilety w pierwszej klasie lub posiadają kartę odpowiedniego programu lojalnościowego. Oczywiście – dodam od siebie – gdyby na lotnisko przybył sam papież, to nawet gdyby miał wykupiony bilet w klasie ekonomicznej i nie miał żadnej karty programowej, to i tak trafiłby do saloniku – w końcu jest VIP-em:)

I trzecie pytanie, o to – jakie marzenie zrealizujecie, jeśli wygracie. Tu nie mogę przytoczyć wzorcowej odpowiedzi – ba, nie przytoczę nawet odpowiedzi, która wygrała, bo nie zostałem upoważniony do upubliczniania cudzych marzeń (zwycięzca, jeśli zechce, może samodzielnie opisać to marzenie w komentarzu). Powiem tylko, że zwycięska odpowiedź jednocześnie ujęła mnie za serce i rozbawiła. Mam nadzieję, że to marzenie zostanie zrealizowane:)

A teraz, Panie i Panowie – fanfary. Oto główną nagrodę w moim konkursie otrzymuje…

trrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr (werble)

Katarzyna Walasik (^cassia)

Gratuluję! Mam nadzieję, że już wkrótce zdasz relację ze swojej podróży:)

Dodam jeszcze tylko, że zwyciężczyni włożyła sporo pracy w udzielenie odpowiedzi – napisała ją odręcznie, a mi przysłała skan:)

A Was wszystkich jeszcze raz zachęcam do czytania mojego bloga i uczestnictwa w kolejnych konkursach (gdy tylko się pojawią).

piątek, 13 listopada 2009

Dzień Użyteczności

Dziś obchodzimy Usability Day, zwany nad Wisłą Dniem Użyteczności. Jest to kolejne piękne, postępowe święto, które obchodzimy ku czci i na pamiątkę, więc niech się święci.

Tu dygresja – stale aktualizowaną listę postępowych świąt możecie znaleźć w stworzonym przeze mnie kalendarzu Google, dostępnym dla każdego. Można zajrzeć, zaprenumerować – i już nigdy nie przegapić Tygodnia Bagien i Terenów Podmokłych.

O co chodzi z tą całą użytecznością? W skrócie o to, aby żyło nam się lepiej, łatwiej i wygodniej. I to się chwali, więc z Dnia Użyteczności śmiać się nie będziemy.

Ale ponieważ nie byłbym sobą bez przytyku (niewielkiego), więc oto historia.

Jak kupujecie ubrania, to pewnie je przymierzacie w sklepie, prawda? Logiczne to – bo nie chcielibyśmy kupić czegoś, co będzie źle leżało. A że na świecie jest wiele złych ludzi, to sklepy zabezpieczają się przed tym, aby ktoś podczas przymierzania (czy nawet tylko oglądania) nie wyniósł bluzki czy sweterka. To też jest logiczne. A jeśli kupuję spodnie, to chcę zobaczyć, jak wyglądają na mnie zarówno wtedy, gdy stoję, jak i gdy siedzę, prawda?

To kto był tak mądry, aby umieścić alarm takim w strategicznym miejscu?

Nazwy sklepu nie podam, fotka zrobiona jest wieki temu – ale na dziś pasuje:)

wtorek, 10 listopada 2009

Rozdaję zaproszenia do Google Wave…znowu!

Oto obrazek z mojego pulpitu Google Wave. Już kiedyś tu taki gościł

Niby podobny, ale inny…

Dziś dostałem 30 świeżych zaproszeń do rozdania, trzy już poszły do osób, które zgłosiły się do poprzedniej partii – gdy już nie miałem nic do rozdania (Bkozal, Piotr W. i Szpiegowsky – powinniście się wkrótce ucieszyć).

Cytując klasyka polskiej piosenki młodzieżowej - “wiecie, co robić, wszystko na mój koszt”!

No, ale bez przekleństw!

Chętni do przetestowania Fali mają tym razem CZTERY możliwości zgłaszania się po zaproszenia:

  1. komentarz pod tą notką – jest to szalenie miła forma zgłaszania się, ponieważ wiem, że tu byliście, że Wam się podobało do tego stopnia, że zostawiliście komentarz:) – i że tu jeszcze wrócicie,
  2. mail wysłany na alternatywnie(kropka)blog@gmail(kropka)com – powtórzę się: link do maila jest też po prawej stronie, taka ikonka z kopertą…sposób równie prosty, a lepszy, bo Wasz adres mailowy pozostanie w ukryciu – a ja, widząc ten adres w ukryciu, wyślę Wam zaproszenie:) Tylko dajcie jakiś temat maila adekwatny, żeby mi się nie mieszały z tymi wysyłanymi na konkurs (do którego Was serdecznie zapraszam),
  3. wyślijcie mi wiadomość na Fejsbuku – równie proste, co mail, ale wymaga nieco większych łamańców: trzeba mieć konto na FB, kliknąć w link, na moim profilu znaleźć jakiegoś linka do wysyłania informacji, kliknąć w linka, napisać swój adres mailowy, kliknąć “Send” czy co tam będzie pisało…ale jeśli nie przeraża to Was, to przypominam, że na Facebooku można zostać fanem tego bloga – wystarczy kliknąć w taki fajny widget po prawej albo magicznie przenieść się w magiczne miejsce,
  4. wysłać mi wiadomość prywatną na Blipie – ooo, to jest jeszcze większa sztuka tajemna, bo trzeba mieć konto, znaleźć mnie, poprzedzić wiadomość takimi śmiesznymi znaczkami “>>”…ale jeśli to Was nie przeraża, to przypominam, że można mnie dodać do obserwowanych na Blipie.

No, to się polansowałem, aż miło. Zasady są proste:

  • Wy przysyłacie zgłoszenia na jeden z podanych powyżej sposobów,
  • ja wieczorem przeglądam zgłoszenia,
  • wybieram te, które przyszły od sympatycznych, uśmiechniętych, ładnych ludzi jako pierwsze, bez względu na drogę, jaką do mnie dotarły,
  • wyrzucam do kosza te, gdzie nie będzie słowa “proszę”, “chcę” albo “dawaj”,
  • ewentualnie “daj”,
  • te, które będą zawierały dodatkową wartość artystyczną, trafią na czoło kolejki będą rozpatrywane na równi z innymi,
  • wysyłam zaproszenia,
  • Wielkie Google trawi zaproszenia i po jakimś czasie wypluwa do Was zawiadomienie (ostatnio było to coś koło 48 godzin, ale może być dużo dłużej),
  • po jakimś czasie Wy dostajecie swoją porcję zaproszeń do rozdysponowania i robicie to, co ja – a kula śnieżna rośnie i rośnie…

Wszystko jasne? No to czekam. Ostatnio 20 zaproszeń rozeszło się w ciągu 24 godzin. Nie zawiedźcie mnie – pobijcie ten rekord:)

PS: i nie piszcie wszyscy w zgłoszeniach “daj”, OK?;)

piątek, 6 listopada 2009

Konkurs eSky.pl i Historii alternatywnych

Na wstępie zaznaczam, że konkurs z bardzo atrakcyjnymi nagrodami, a niezbyt trudny, więc warto wziąć udział.

Ale na początku to, o czym wspominałem w zapowiedzi konkursu. Zdjęcie chmury ze śladem sanek.

Ewentualnie nart

Widzicie je? Takie dwie równoległe linie na chmurze. Ciekawym, kto po niej jeździł… Ale widok – jak zawsze z okna samolotu – niesamowity.

I tu właśnie pojawia się szansa dla Was, abyście również mogli poobserwować takie chmury i znaleźć ślady sanek, nart, rowerów albo nawet i butów na obcasie. To wszystko zależy tylko od Waszej wyobraźni i odpowiedniej wysokości samolotu.

Firma eSky.pl (której ładny banner widzicie w kolumnie po prawej stronie) to lider w sprzedaży biletów lotniczych – oferuje swoje usługi w Polsce, zdobywa rynek bułgarski i rumuński. Z końcem października eSky.pl poinformowało o zawarciu strategicznego partnerstwa z Expedią – największym internetowym biurem podróży. Umożliwiło to dodanie do strony eSky.pl zakładki z możliwością rezerwacji miejsca w hotelach. A oferta ta jest olbrzymia – to ponad 100.000 hoteli z całego świata. To pierwszy krok do zbudowania internetowego centrum podróży, oferującego kompletną obsługę wyjazdów turystycznych. I nie tylko turystycznych – ale także służbowych… Wystarczy tylko wejść na stronę eSky.pl i przejrzeć bogatą ofertę biletów i hoteli – w tym także propozycje tanich przewoźników – wybrać kierunek, nocleg i w drogę!

Zrealizowanie tego planu może umożliwić Wam konkurs, jaki niniejszym ogłaszam. Zwycięzca otrzyma 5 kuponów rabatowych, o wartości 50 złotych każdy, do wykorzystania w osobnych transakcjach do czerwca 2010 przy zakupie hotelu i biletu lotniczego. Ale to nie wszystko – wśród 50 osób, które wygrają konkursy na różnych blogach, biorących udział w tej kampanii, eSky.pl rozlosuje dwie nagrody – weekendowy pobyt w Rzymie i weekendowy pobyt w Barcelonie. Warto? Warto!

Choćby dla takich widoków…

Tak przy okazji – podejrzewam, że ludzie, którzy często latają samolotami (a zwłaszcza piloci) muszą być bardzo optymistycznymi ludźmi.

Bo im często świeci słońce:)

Co trzeba zrobić, aby wygrać u mnie? Już tłumaczę.

Aby podróż była nie tylko przyjemna, ale i bezpieczna, eSky.pl na swojej stronie oferuje Poradnik podróżnika – zbiór praktycznych porad i informacji, niezbędnych, gdy chcemy sobie polatać tu i ówdzie. Znajdziemy tu informacje o lotniskach, samolotach, rezerwacjach, biletach, hotelach… O wszystkim, co jest istotne w podróży. Zajrzyjcie tam, a następnie – na podstawie łatwo dostępnych informacji – odpowiedzcie na następujące pytania:

  1. Ile klas rezerwacyjnych można wyróżnić w samolotach rejsowych linii lotniczych?
  2. Komu przysługuje dostęp do saloników VIP na lotniskach?
  3. Zadanie kreatywne: ponieważ wiecie, że latanie to moja pasja, moje marzenia (spójrzcie na tagi tego wpisu), więc ostatnie pytanie brzmi - jakie marzenie zrealizujesz, jeśli wygrasz w tym konkursie? Dokąd chcesz polecieć i dlaczego? Opisz to w DWÓCH zdaniach.

Termin nadsyłania odpowiedzi – sobota, 14 listopada 2009, godzina 23.59:) W niedzielę ocenię odpowiedzi i ogłoszę zwycięzcę na blogu. Oraz przekażę dane zwycięzcy do eSky.pl – a oni zajmą się resztą. Dlatego oprócz odpowiedzi potrzebne mi będą Wasze dane – przynajmniej imię, nazwisko i adres mailowy. Przyda się też adres zamieszkania, ale jeśli nie chcecie mi go podać, to przekażecie go firmie eSky.pl, gdy się skontaktuje ze zwycięzcą.

Jak wysłać odpowiedź? Najprościej na maila alternatywnie.blog@gmail.com lub skorzystać z możliwości wysłania mi wiadomości na Facebooku. Blipa tym razem nie polecam:) Linki macie też po prawej stronie, pod wklejką Blipa.

Proste? Proste! Warto? Jeszcze jak! Zachęcam do udziału w konkursie, bo nagrody są faktycznie ciekawe, zadania niezbyt trudne – a i ja zyskam możliwość współpracy w przyszłości z firmami, które zechcę zorganizować jakiś konkurs…

Czekam na odpowiedzi i życzę miłego latania!

środa, 4 listopada 2009

Rozdam zaproszenia do Google Wave

Ostatnio zajrzałem na Google Wave (korzystam w wersji “preview”) i okazało się, że mam trochę zaproszeń do rozdania. Oczywiście – to nie jest tak, że osoby, które wskażę, automatycznie będą mogły korzystać z Fali. Mam nadzieję, że obrazek poniżej wszystko wyjaśni.

Jak widać – 16 zaproszeń czeka. Zostało 7 zaproszeń - więc warto się pospieszyć! Rozdam je pierwszym, którzy się do mnie zgłoszą. Wystarczy podać swój adres mailowy – na GMailu oczywiście dowolny, ale po przyjściu zaproszenia konieczne jest założenie konta Google. Akceptuję trzy formy zgłoszeń:
Co do samej Fali – wydaje się, że jest to narzędzie z przyszłością, ale właśnie – z przyszłością. Gdy będzie lepiej zintegrowane z innymi usługami, to odniesie gigantyczny sukces. Teraz, w formie wstępnej – nietypowe narzędzie komunikacji. Czy polecam? Warto spróbować i wyrobić sobie własne zdanie na temat tego, co według Google ma być e-mailem jutra.

wtorek, 3 listopada 2009

Chmura…i konkurs na blogu!

W sobotę przed południem taka śmieszna chmurka wisiała nad Gdańskiem.

Ciągnęła się jak okiem sięgnąć – od Zatoki aż po lasy, a najdziwniejsze w niej było to, że miała taki wyraźny brzeg. Wyglądała, jakby ktoś zawiesił na niebie krę lodową. Chmura przesuwała się bardzo powoli na niebie, znakomicie kontrastując z resztą błękitnego, bezchmurnego nieba.

Ale jak już przeszła nad miasto, to zakryła słońce, sprawiła, że było ciemno i zimno. Dobrze chociaż, że nie padało.

A poniżej film, prezentujący chmurkę w całej okazałości. Kręciłem z ręki, na chłodzie, więc ręka się trzęsie…

I tu mam dla Was niespodziankę. Już wkrótce, dzięki mojemu blogowi, będziecie mogli obejrzeć takie – i inne – chmurki z bliska. I z góry. A muszę Wam powiedzieć, ze jest to przepiękny widok. Jak znajdę gdzieś w swoich archiwach jedno zdjęcie, to zaprezentuję Wam chmurkę, na której są…ślady sanek:)

Ale do rzeczy – w piątek na blogu ogłoszę konkurs, w którym będzie można wygrać kupony rabatowe możliwe do wykorzystania przy zakupie biletów lotniczych czy rezerwacji hoteli za pośrednictwem strony esky.pl. Jak zapewne się domyślacie – sponsorem konkursu jest właśnie esky.pl – wiodąca firma w segmencie sprzedaży biletów lotniczych on-line. Za pomocą esky.pl można nie tylko znaleźć i kupić tanie bilety lotnicze do różnych miejsc świata, ale także znaleźć i zarezerwować hotel. Zwycięzca konkursu otrzyma pięć kuponów o wartości 50 PLN każdy, do wykorzystania do czerwca 2010. W związku z tym konkursem po prawej stronie widzicie reklamę strony esky.pl – mówiącą, co można wygrać dodatkowo…

Konkurs nie będzie trudny, a nagrody są ze wszech miar atrakcyjne, dlatego zachęcam Was do udziału. W piątek – ogłoszenie zadania konkursowego. Szykujcie się!

poniedziałek, 2 listopada 2009

Zaduszki

Dziś Zaduszki – dzień, w którym wspominamy wszystkich wiernych zmarłych. W odróżnieniu od Dnia Wszystkich Świętych, radosnego święta, kiedy Kościół cieszy się ze wszystkimi, którzy są już świętymi, dziś mamy dzień refleksji, zadumy.

Ale nie uważam, aby było to szczególnie smutne święto. Dlaczego?

Po pierwsze – często na cmentarzach spotykają się całe rodziny. Często jedyny raz w roku. I choć rozmowy zaczynają się banalnie, od “ten duży znicz może postaw w rogu, gdzie kupiłeś takie kwiaty, weź zgarnij liście z płyty”, to potem zawsze jest jakoś tak…wyjątkowo.

Po drugie – samo wspomnienie (i tu jest szansa na wspólne, rodzinne wspominanie). Czy musimy się smucić, że ci, na których groby przychodzimy, już nie są z nami? Moim zdaniem lepiej cieszyć się, że żyli, że dane nam było ich poznać, że czegoś się nauczyliśmy, że zostawili coś po sobie. I że my też powinniśmy tak żyć, aby cała rodzina chciała nas wspominać. I aby granitowa płyta nie była jedynym, co po sobie zostawimy.

A po ostatnie – czysto estetycznie. Widok cmentarza nocą, z milionami zniczy – ma coś w sobie. Coś, co skłania do refleksji.

Nie musimy przebierać się za wiedźmy i domagać się cukierków (albo psikusów). Mamy swoje, piękne i wcale-nie-takie-smutne święto. Wszystko, co musimy, to zatrzymać się na chwilę.

 
www.speedbloggertemplate.co.cc. Powered by Blogger.com