Dzięki sprytnemu mykowi, jaki zaprezentowano na blogu Digital Inspiration (trafiłem tam via Lifehacker), można przetestować dostępne wyłącznie na zaproszenie produkty MS Office Live – czyli znany pakiet biurowy od Microsoftu w wersji sieciowej. Oczywiście nie mogłem pominąć takiej okazji i pobawiłem się Excelem.
Natychmiast utworzyłem pusty arkusz i zacząłem patrzeć, co też takiego oferuje sieciowy Excel. Niestety, zbyt wiele nie tego nie ma. Może w wersji ostatecznej coś dodadzą, bo teraz webowy Excel przegrywa nie tylko z Zoho, ale nawet z Arkuszem Google.
To, co na początku rzuca się w oczy, to interface znany z Excela 2007 – ale posiadający wyłącznie dwie zakładki na wstążce: Home i Insert. Od ręki mogę rozwiać wszelkie wątpliwości, co do zawartości zakładki Insert: zawiera jedynie przyciski do wstawiania tabeli i hiperłącza. Przy czym tworzenie tabeli umożliwia jedynie sformatowanie zaznaczonego zakresu jako tabeli – tak, jak w Excelu 2007. Gdy dane są już wprowadzone, wygodniej użyć przycisku “Sort & Filter as Table” w zakładce Home. Podobnie jak w programie desktopowym, możemy określić, czy nasza tabela ma nagłówki i…to wszystko. Z opcji formatowania tabeli jest tylko opcja autosumowania kolumn i rzędów. Nie można zmienić kolorów, nie działał u mnie także autofiltr.
To, do czego się przyłożono, to formatowanie tekstu – większość z dostępnych opcji dotyczy właśnie tego elementu. Choć nie wiem, po co zawijanie tekstu, skoro nie można łączyć komórek. Z drugiej strony – przyznaję się uczciwie, że testowałem całość w Google Chrome, może w IE wygląda ot poprawniej (do niedawna nie mogłem się zalogować do usługi Live inaczej niż przez IE lub FF). Mamy za to sporo – i to ładnie podanych – opcji formatowania liczb.
Możemy jeszcze przeliczyć cały arkusz, zaktualizować łącza i… już. Nawet nie wiem, jak można tu dodać nowy skoroszyt.
Gdy już pobawimy się plikiem, możemy go zapisać na dysku, otworzyć w “normalnym” Excelu, zapisać na dysku sieciowym w usłudze SkyDrive (polecam gorąco – 25 GB) albo przekazać Microsoftowi informację zwrotną. I dowiedzieć się czegoś o nowym Excelu Live. Niezbyt wiele…
Postanowiłem przetestować Excela z nieco trudniejszymi formułami – załadowałem więc dwa pliki, nad którymi ostatnio pracowałem i kliknąłem Edit. Oczom moim ukazał się następujący komunikat:
Jeden z tych plików zawierał makro, ale drugi już nie. Jednak w obu wykorzystuję funkcję EOMONTH, która nie jest standardowo dostępna w Excelu, więc może to jest problemem? Tak czy siak – musiałem powpisywać funkcje ręcznie. Wypróbowałem więc trzy najczęściej używane przeze mnie ostatnio funkcje: WYSZUKAJ.PIONOWO, MAX i EOMONTH właśnie. Z tych trzech zaskoczyła tylko MAX, pozostałe zrobiły to, co widzicie poniżej.
Sprawdziłem też funkcję JEŻELI – również bez sukcesu. Oj, coś biedny ten Excel…
Microsoft udostępnia jeszcze trzy inne aplikacje. Word, One Note i Power Point. Te dwie pierwsze nadal nie są dostępne.
Tak wyglada Word – nawet nie wiadomo, co będzie oferować, bo napisy na wstążce są zamazane…
A tak One Note – tu przynajmniej wiadomo, że będzie Home i Insert :)
Natomiast Power Point wygląda równie prosto jak Excel – niemniej nie będę się wypowiadać, bo to nie jest mój program. Na wstążce mamy trzy zakładki, pierwsza jak na obrazku poniżej, w drugiej możliwość wstawienia stylu, obrazka lub hiperłącza (niestety – nieaktywne), w trzeciej zaś – opcje widoku.
Podsumowując – webowy Office miał być pogromcą aplikacji Google i Zoho (mniej znanych, ale o wiele lepszych od tych oferowanych przez Wujka G.). Póki co – mamy uproszczone przeglądarki z możliwością edycji. Zdaję sobie sprawę, że to dopiero wstępna wersja, niemniej – nadal wiele można zrobić. Bez obsługi makr i tabel przestawnych (Zoho to ma!) taki Excel będzie po prostu kolorowym kalkulatorem. A gdzie wykresy? Wszystkie funkcje? Ja rozumiem, że wersja sieciowa musi być uboższa od półkowej, ale nie każmy użytkownikom się uwsteczniać. Bo w ten sposób sieci się nie zawojuje… Podobnie sprawa wygląda z Power Pointem. Co do Worda – nie oczekiwałbym po nim bycia czymś więcej, niż maszyną do pisania, ale z drugiej strony: są lepsze aplikacje. Nadzieję może budzić One Note, który nie musi być skomplikowany, aby być dobry – to wystarczyłoby do przeskoczenia Notatnika Google (tym bardziej, że Google przestało rozwijać ten produkt). Niemniej nadal pozostaje sieciowy notatnik od Zoho, oraz Evernote. A tej konkurencji nie pokona się byle czym…
8 komentarzy do przeczytania:
wybacz, ale excel mnie usypia ;-)
nie na tyle, żeby nie zauważyć wielkiego (!) błędu na twojej stronie ;-)
To był mały błąd i już go poprawiłem, ale dzięki:)
Excel to najlepsza gra komputerowa (tak mówiliśmy na studiach)...:)
e tam. najlepszą grą to był dos i gwiazdeczki.
obecnie (od jakichś 5 lat) moim hitem jest supaplex ;-)
a co do małości- punkt widzenia zależy od punktu siedzenia :D
mogłabym powiedzieć...a co to jest excel?:)
mam excelowstręt, za to lubię bawić się Power Pointem:)
w dalszym ciągu podziwiam Twoją dokładność, dobór "ilustracji"!
Pewnie potrafiłbys mi wytłumaczyć tajemnice Excela, ale...
@Szpiegowsky: to Ty jeszcze nie wiesz, co prawdziwy maniak może robić z Excelem. Nic zbereźnego, oczywiście:)
Co do punktu widzenia - ja siedzę tu, w internecie, więc widzę lepiej:)
@Beata: dla mnie Power Point i Excel to tylko narzędzia, niemniej Excela wykorzystuję częściej. Ale może nie wiem, co jeszcze można zrobić w PP? W każdym razie nie robię tabelek w Wordzie:)
Tłumaczyć mogę, a i owszem...
beata: dla mnie PP to zUo konieczne :-)
cichy: co niby lepiej widzisz w tym internecie?
A, z tym widzeniem to taka wymiana myśli z Koleżanką Szpiegowsky...mały błąd u mnie znalazła, a mówi, że nie był mały:)
Nie robisz tabele w wordzie?????????????? nieeeee...
straszne! :)
Prześlij komentarz