Prawie przed chwilą (no dobrze – przed trzema godzinami) wróciliśmy z Wielkiej Gali Noworocznej w hotelu Sheraton w Sopocie.
Krótko – było fenomenalnie. Yupiter Symphony Orchestra pod batutą Wojciecha Mrozka dała koncert, dzięki któremu świetnie zaczął się ten 2010 rok. Sam dyrygent dołączył zresztą do muzyków na klarnecie w kilku utworach.
Głosem czarowali:
- Bożena Harasimowicz (sopran)
- Agata Sava (mezzosopran)
- Tomasz Krzysica (tenor)
Program zatytułowany “Od Wiednia do Hollywood” jednak ciążył w stronę Wiednia, co samo w sobie nie jest absolutnie żadną wadą – zawsze jednak ciekawi mnie, jak brzmiałyby filmowe hity w wykonaniu orkiestry kameralnej i śpiewaków operowych.
Bo jak brzmią “Hej sokoły” to już wiem – po tym koncercie. Tym nietypowym bisem nawiązano do faktu, że muzycy przybyli ze Lwowa…
Przyznaję – nakręciłem cztery filmiki na koncercie. I przyznaję – na żywo to brzmi o niebo lepiej. Ale ponieważ mówimy o Wielkiej Gali Noworocznej, to tego utworu nie mogłem sobie odmówić…
Klaszczcie, klaszczcie!
Aha – a w Sheratonie jeszcze spotkała nas taka zagadka językowa. Czy Waszym zdaniem to tłumaczenie jest poprawne?
The black one.
W tym roku życzę Wam wszystkiego najlepszego i obyście zawsze pamiętali Wasze płaszcze:)
0 komentarzy do przeczytania:
Prześlij komentarz