poniedziałek, 3 sierpnia 2009

Polbank - złodzieje czy lenie?

Ponieważ rozpisywanie się o tej sprawie mogłoby skutkować moim zbytnim zdenerwowaniem, postaram się w możliwie najkrótszy sposób napisać, dlaczego założyłem konto w zupełnie innym banku i odradzam korzystanie z usług Polbanku.
To po kolei.
W Polbanku mam dwa konta: rozrachunkowe i oszczędnościowe. Ponieważ konta rozrachunkowego używam jedynie do dokonywania (rzadkich) przelewów na zewnatrz, karta płatnicza jest skojarzona z kontem oszczędnościowym. Zwykła procedura wygląda tak:
- jeśli chcę za coś zapłacić zgromadzonymi tam pieniędzmi, używam karty,
- jeśli chcę zrobić przelew, wpierw transferuję pieniądze z konta oszczędnościowego na gotówkowe, a następnie na zewnątrz (aby uniknąć wysokich prowizji na koncie oszczędnościowym).
Jeszcze celem wyjaśnienia - Polbank nie księguje operacji wewnętrznych 24 godziny na dobę, wiec często, jeśli dokonuję przelewu z rachunku oszczędnościowego na gotówkowy w nocy, pieniądze zostaną przelane dopiero następnego dnia. Polbank ma także dość dziwne wymogi do bankowości internetowej - przelewy są potwierdzane certyfikatem, który może być zainstalowany tylko na jednym komputerze. Cóż, do niedawna obsługiwali tylko IE...

Dlaczego mam tam konto? Wysokie oprocentowanie - tylko tyle. A że nie jest to mój główny bank, nie przeszkadza mi, że dostęp do pieniędzy jest lekko utrudniony.
To teraz o sprawie:
W poniedziałek, 20 lipca 2009, z mojego rachunku oszczednościowego chciałem przelać pewną ilość pieniędzy na pusty rachunek gotówkowy, aby następnie dokonać przelewu na zewnątrz. Sprawa była o tyle pilna, że najpóźniej do piątku pieniądze miały trafić na to trzecie konto. Do ustawiania przelewów zabrałem się wieczorem. Udało się ustawić przelew zewntrzny z pustego konta gotówkowego, natomiast przy ustalaniu przelewu wewnętrznego system się zawiesił. I nie mogłem już sie zalogować do systemu bankowości internetowej. Przypominam - nie mogłem skorzystać z innego komputera.
Następnego dnia rano (tj. wtorek, 21 lipca 2009) spróbowałem znowu. Logowanie się udało, natomiast przy próbie ustalenia przelewów cały czas zwracany był komunikat o braku środków na koncie oszczędnościowym. Tymczasem te środki tam były, w wystarczającej ilości - zresztą system pokazywał właściwe saldo...
Zaskoczony takim rozwojem sytuacji, idąc do pracy zadzwoniłem na infolinę Polbanku. Od niezwykle suchej w kontakcie pani dowiedziałem się, dlaczego nie mogę skorzystać z moich pieniędzy. Kilka dni wcześniej (tydzień, moze 10 dni) płaciłem w sklepie kartą za dość spore zakupy. System bankowy ściągnął pieniądze z konta oraz dodatkowo zablokował taką samą kwotę na pozostałych środkach. Co spowodowało kompletny brak środków (a nawet, o czym poinformowała mnie pani, saldo ujemne). Pani zgłosiła reklamację do właściwych osób i nie potrafiła mi powiedzieć, kiedy odzyskam swoje pieniądze... Ale o tym fakcie miałem być poinformowany drogą elektroniczną.
Na ów pilny przelew, który musiałem zrobić, pożyczyłem pieniądze, bo niestety - to, co było na koncie w Polbanku, to były wszystkie moje dostępne pieniądze.
Tydzień później, we wtorek 28 lipca 2009, poszedłem do oddziału banku, bo nadal nie miałem informacji, czy Polbank oddał mi moje pieniądze. Niestety, sympatyczny pan (który zna mnie, bo nachodziłem ich w związku z moimi problemami z wydaną mi kartą płatniczą - osobna historia...) poinformował mnie, że oni, w placówce, są na samym dole drabiny i nie są w stanie powiedzieć mi, czy moja reklamacja jest rozpatrywana, czy nie...
W piątek, 31 lipca 2009, zadzwoniłem ponownie na infolinię Polbanku - pewna miła pani wypytała mnie dokładnie o wszelkie informacje niezbędne, aby mnie zidentyfikować, powiedziała "proszę chwilkę zaczekać", po czym...przepadła. Po pięciu minutach, gdy na moje "halo, czy wszystko ok" nie otrzymywałem odpowiedzi, rozłączyłem się (mam nadzieję, że ktoś przesłuchuje nagrania z tych rozmów i wyjaśni pewnej miłej pani, na czym polega podejście do klienta). Zadzwoniłem ponownie - tym razem pewien miły pan, który był nieco sprawniejszy, poinformował mnie, że w wyniku mojej rozmowy z infolinią przed dziesięcioma dniami nie została zgłoszona żadna reklamacja, a jedynie jakieś zgłoszenie, które najwyraźniej przepadło... Ów miły pan powiedział, że ponawia to zgłoszenie i tyle. Reklamację mogę złożyć w oddziale.
Dziś jest poniedziałek, 3 sierpnia 2009. Nadal od Polbanku nie otrzymałem żadnych informacji, więc zakładam, że moje pieniądze są dla mnie nadal niedostępne.
Czy to już kwalifikuje się jako bezprawny zabór mienia? Zgłosić to gdzieś? A może greccy bankowcy (tak, Polbank nie podlega pod polskie prawo i Komisję Nadzoru Finansowego) są zbyt leniwi, aby dostrzec i naprawić swój błąd?

9 komentarzy do przeczytania:

Anonimowy pisze...

Jeśli chodzi o przesłuchiwanie nagrań, to nie są przesłuchiwane wszystkie, ale zaledwie kilka z miesiąca.
(Danie z innej instytucji, ale myślę, że można to przyjąć dla większości.)
Czyli niestety 5 minut czekania może nigdy nie zostać odkryte. Chyba, że zostanie zgłoszona skarga na operatorkę.

Texter pisze...

@anonimowy: ależ te operatorki przedstawiają się tak szybko i cicho, że nie ma możliwości usłyszenia (a co dopiero zapamiętania) jej personaliów...tu byłby potrzebny chyba sprzęt nagrywający i wnikliwa analiza.

Beata pisze...

co miesiąc drżę o swoja kasa...bo jak ten internetm walnie to mi pensji nie przeleją i w ogóle, chyba lepiej wrócic do kasy z panią Ziosią w zakłądzie pracy:)

slawkas pisze...

Bez rachunku bankowego nie da się już żyć, a rychło będzie u nas tak jak już jest w wielu krajach, że człowiek bez rachunku po prostu nie istnieje. Tym samym anki zapewniły sobie pozycję, jakiej nie mają usługodawcy w żadnej innej branży i mogą z nami robić co chcą. Do tego to my im płacimy za to, że mają i używają nasze pieniądze. To jest prawdziwy system zniewolenia, a nie jakieś tam wygłupy z czołgami, pałkami i gazem.

Texter pisze...

@Beata: no, ja jednak lubię przelewy internetowe i całą związaną z tym wygodę - chodzi mi tylko o Polbank. To, co oni wyprawiają, to się w głowie nie mieści...

@slawkas: no cóż, to niekoniecznie jest wymóg albo lobbing banków - ale spróbuj w firmie powiedzieć w pracy, że pensję będziesz odbierać w gotówce... Ale my mamy jedno (niewielkie) wyjście - zawsze możemy iść do innego banku. Choć marzy mi się bank idealny pod względem obsługi...ale chyba niedane mi będzie dożyć.

A poza tym bankozaur oddał mi moją kasę, teraz powoli próbuję od nich uciec. Myślę, że do końca roku (nie opłaca mi się zrywać lokat) wycofam się z Polbanku do końca.
Mógłbym spłodzić kolejną notkę o ich systemie bankowości internetowej, bo to, co tam jest uniemożliwione "dla mojej wygody", to się w pale nie mieści (wybaczcie moją łacinę). Przypomina mi się, jak w jednym z gdańskich centrów handlowych musiałem zapieprzać naokoło, żeby wejść na piętro, bo w miejscu dotychczasowych schodów był wielki remont i plakat "Tu dla Twojej wygody powstają ruchome schody".

Anonimowy pisze...

Witam
Ja również dołączę swoje bolączki związane z Polbankiem, które już wcześniej opisałem na http://idont.pl/2008/07/03/polbank-bo-tak-jest-wygodniej/comment-page-1/#comment-245
Emil 5 styczeń 09
Ostatnio byłem w Polbanku (jeszcze mam tam lokatę tylko to mnie trzyma)
i chciałem wybrać część pieniędzy z lokaty. Po odstaniu swojego poprosilem miłego Pana o swoje pieniądze a tu Pan sapną, mlasną, przetarł ręką twarz i schylił się nad monitorem nieodzywając się do mnie ani słowem (przepraszam - zamamrotał coś o dowodzie osobistym). I w tej pozycji pozostał przez około 10 minut w milczeniu coś pisząc na klawiaturzei od czasu do czasu komunikując się z koleżanką z pracy. Powiem szczerze że już myślałem - znowu problemy z systemem albo jakaś inna niespdzianka z ich strony. Niestety nie, wszystko przebiegło w miarę sprawnie ale obsługa klienta - TRAGICZNA. Nierozumiem dlaczego Pan w okienku poproszony przeze mnie o moje pieniądze westchną jakbym mu kazał wóz z węglem rozladować. Moim zdaniem w dzisiejszych czasach to powiniem się mile przywitać, uśmiechnąć i powiedzieć że za moment wypłaci pieniążki. A tu sapie stęka musiałem się podpisywać kilka razy bo ponoć mój podpis niezgadzał się z oryginalem. Cholera jasna jak to taki problem to zróbcie dostęp na hasło i po krzyku ( a jakbym miał rękę połamaną to strach pomyśleć co wtedy). Podsumuwując powiem, że jest trohce lepiej ale ta słoma jeszcze wystaje.

Texter pisze...

O, to smutne - ja mam nieco inaczej. W placówce niedaleko domu pracuje jeden pan, który mnie już kojarzy (przy różnych tego typu akcjach najczęściej miał ze mną do czynienia), więc obsługa najczęściej wygląda tak:
- wchodzę do placówki,
- pan mnie dostrzega, jeżeli obsługuje klienta to tylko wita się, inaczej zaprasza do stolika,
- jeżeli musi wstać do drukarki w związku z załatwianiem klienta, to zawsze podejdzie, uściśnie dłoń i spyta "pan do mnie?",
- gdy mam krótkie pytanie, to wysłucha i odpowie od ręki,
- zawsze wszystko załatwi sprawnie i z uśmiechem na ustach.
Gorzej, gdy obsługuje mnie ktoś inny - to różnie bywa. Ale ten pan - jest rewelacyjny. Tak powinno być w każdym banku:)

Anonimowy pisze...

dcuo wozht [URL=http://www.bigtits234.com]Big Tits[/URL] itqlyu w xr g hlc

Mateusz Domański pisze...

Bardzo ciekawie napisane. Super wpis. Pozdrawiam serdecznie.

 
www.speedbloggertemplate.co.cc. Powered by Blogger.com