piątek, 21 maja 2010

Zaobserwowane – magia tabliczek

Szybkie pytanie – jak często zwracacie uwagę na jakieś tabliczki informacyjne? Ręka w górę!

OK, a ile razy uwieczniliście jakąś na zdjęciu? O, tu już takiego lasu rąk nie widzę. A warto czasem to robić, aby móc puścić w świat prawdziwe perełki.

Jak choćby ten plakat – wisiał dość dawno temu w specjalnym miejscu. Do dziś nie wiem, co reklamował.

Co w nim niezwykłego? To specjalne miejsce, w którym się znajdował. Te plakaty wiszą wzdłuż muru aresztu śledczego w Gdańsku. Choć w sumie – niezła lokalizacja. Z drugiej strony muru byłaby bardziej niefortunna.

A teraz w magiczny sposób przenieśmy się w miejsce oddalone o kilkaset metrów. Miejsce, które przechodzi powoli do historii. Gdańska Gildia i jedno ze stoisk odzieżowych.

Kto powiedział, że nie ma już uczciwych sprzedawców? Jednocześnie emotikonka na końcu może sugerować, że to wszystko jest jednym przezabawnym żartem. Tylko co konkretnie? Samo lustro czy jego właściwości?

A teraz przenosimy się o kilka kilometrów, na Zaspę – do lokalnego sklepu BOMI. Delikatesy zawsze frontem do klienta.

I tylko nie wiem – czy tak uspokajają niezadowolonych, czy może to sugestia, w jaki sposób załatwiać reklamacje?

Znowu skaczemy o kilka kilometrów – znowu do sklepu. Dużego. Takiego z materiałami do budowania, remontowania, majsterkowania. Tylko powiedzcie mi – jak mogę robić cokolwiek, co wymaga np. mierzenia, jeśli mam problem z podstawami matematyki. Czyli z dzieleniem i mnożeniem.

Hipermarkety są zobowiązane podawać cenę za kilogram, aby ich specjalni klienci (czy też raczej klienci specjalnej troski) mogli porównać poszczególne towary.

Ale nonszalancja tego typu to już chyba lekka przesada. Rozumiem – zaokrąglenia do jednego miejsca po przecinku. Ale zaokrąglać do liczb całkowitych?

Choć pewnych rzeczy nie da się wyjaśnić żadnym zaokrągleniem. Tym bardziej, że widać wyraźnie, że go nie ma.

To nie był dzień Praktikera, inaczej nie umiem tego wyjaśnić.

A teraz – perełka. Przenosimy się nie tylko w przestrzeni, ale i w czasie. I to sporo… Oto zemsta prowizorki na oszczędnościach w SKM. Oraz dekomunizacji.

Święty Maksymilianie – take that!

Jak chcecie pozachwycać się innymi tabliczkami, których nie znalazłem, a które istnieją, to zapraszam jeszcze na stronę WszystkoZle.pl – można się pośmiać…

6 komentarzy do przeczytania:

oh, wait! pisze...

plakat rewelacyjny.
wręcz genialny.

uwielbiam takie plakaty z podtekstem w tle.
wieki temu jedne z ciekawszych takich ambitnych wisiały w łodzi.
dodam,że przez jeden z takich plakatów zachwyciłam się kiedyś twórczością pawła susida.
i ten zachwyt mi nie przeszedł do dzisiaj...

oh, wait! pisze...

przykład susida: pierwszego, jakiego spotkałam

Beata pisze...

powrót do dzieciństwa:) wzgórze Nowotki:) łał! dzieki, dzieki, dzięki:)

Texter pisze...

@Beata: proszę, proszę:)

Texter pisze...

@Veronica: a ten plakat, który podlinkowałaś, też widziałem w Trójmieście wiele lat temu - bardzo mi się podobał. W sumie jak się człowiek przygląda to może często dostrzec takie plakaty czy nawet vlepki.

oh, wait! pisze...

ale obecne vlepki, to już nie to samo co kiedyś...
nie ma reakcyjnego S., i paru naprawę odjazdowych vlepkarzy.
chłopaki chyba już wyrośli z zabawy w niepokornych...

 
www.speedbloggertemplate.co.cc. Powered by Blogger.com