wtorek, 16 marca 2010

No jak parkujesz!?

Przyznaję bez bicia – spodobało mi się bycie wpływowym blogerem. Po zainteresowaniu mediów historią kładki na Zaspie, rozkładem jazdy, Wielką Trójmiejską Bitwą na Śnieżki czy witrażem z Lechem Wałęsą, znowu próbuję poruszyć jakiś temat w nadziei na szerszy odzew.

Dziś zajmę się falowcami – a raczej tym, co można zobaczyć u ich podnóża.

System, który wybudował falowce, był szalenie ambitny. W początkowej fazie planował dać każdemu talon na malucha i domek za miastem. Ostatecznie skończyło się na zawieszonych w powietrzu bunkrach, otrzymywanych łaskawie po wielu latach czekania. Niemniej lud pracujący miast nie planował poprzestać na tych luksusach i – wykorzystując zmianę systemu – zaczął bogacić się na potęgę. Może nie każdy wybudował sobie domek za miastem…

…ale wydaje się, że z nawiązką odbito sobie tę niedogodność w ilości samochodów.

Znaleźć wieczorem pod którymkolwiek falowcem miejsce parkingowe – to graniczy z cudem. Auto stoi przy aucie, szpilki nie można wetknąć. Przy takiej ilości osób mieszkających dziwnym nie jest, że liczba aut na parkingach przekracza dawne założenia. Już samo w sobie jest to dość stresujące, gdy trzeba szukać wolnego miejsca za rogiem, za blokiem, na sąsiednim parkingu. Ale co robić? Jest kryzys, nie ma miejsca – nikt nie wybuduje nowego, piętrowego parkingu. Choć – moim zdaniem – na upartego znalazłoby sie miejsce.

Aby zilustrować dramatyzm sytuacji – podeprę się jednym zdjęciem, zrobionym w sobotni poranek (przyznaję, jakiś czas temu).

Nie jest tak źle…

Ale trzeba sobie uświadomić, że o tej porze wiele osób rusza samochodami do sklepów. Prawdziwą grozę pokazywałoby zdjęcie robione nocą, ale nie mam na tyle mocnej lampy.

Niemniej mam nadzieję, ze zwróciliście uwagę na pewien drobiazg na powyższym zdjęciu. Właściwie – dwa drobiazgi. Dość łatwo je zauważyć, bo wyróżniają się z tłumu.

Dwie samotne wyspy.

Dla zupełnej pewności, że nie dochodzi do żadnych przekłamań – fotka z poziomu gruntu.

Rejestracje zamazałem – po co im wstyd robić?

Widzicie tę przestrzeń między samochodami? To ma być miejsce dla kolejnego auta? Bo na przejście między samochodami i otwarcie drzwi jest to stanowczo za dużo. A to właśnie przez takie parkowanie przy falowcach nie ma wolnych miejsc. winnymi są kierowcy, którzy parkują jak…no, nie będę przytaczał dosłownie określenia, jakim ich obdarzam zawsze, gdy szukam miejsca i widzę taką sytuację. Podpowiem tylko, że ma ono coś wspólnego z żeńskimi organami płciowymi.

A ta dwójka to nie jedyni, którzy parkują jak skończone…tu by sie przydało dosadne określenie męskiego organu płciowego.

Dowód.

Pewnie zechcecie mi powiedzieć, że to nie wina tych kierowców? Że jeden parkował do aut po lewej, drugi po prawej – a jak się spotkali, to ziała między nimi dziura wielkości przeciętnych rozmiarów łazienki w bloku z wielkiej płyty. Być może – choć widziałem też takich, którzy po prostu parkowali ze sporym marginesem bezpieczeństwa (i bezmyślności). Jak temu zaradzić? Spójrzcie na górną część pierwszego zdjęcia. Jest tam parking strzeżony. Widzicie różnicę?

Ile kasy potrzeba na farbę do namalowania linii wyznaczających miejsca parkingowe? Przestrzeni od tego nie przybędzie, ale może będzie lepiej zagospodarowana.

I z tym pomysłem na drobne usprawnienie życia zostawiam Was, moi drodzy Czytelnicy. Miłego dnia…

19 komentarzy do przeczytania:

oh, wait! pisze...

chciałabym nadmienić, że kwestia kierowców i parkowania aut to jest też temat który mnie porusza.

nie dalej jak wczoraj: jakiś radosny taksówkarz zaparkował sobie radośnie na środku ulicy, na torach tramwajowych, dokładnie tak, że na pół godziny zablokował w tym miejscu wszelki ruch...
- tramwajowy- bo tramwaje nie mogły jechać sobie dalej.
- także samochodowy- bo tył ostatniego tramwajca centralnie blokował ulicę...
(tramwaj nie mógł zrobić "cofki" bo to, że tak powiem było na rozstaju dróg, i wówczas by przyblokował kilka innych linii tramwajowych).

poza tym: w kwestii diznajerskiej: obecnie WCALE nie jest lepiej.
wyobraź sobie nowy biurowiec, oddany do użytku mniej więcej rok temu. a w tym biurowcu: radośnie przewidziano słownie JEDNO miejsce parkingowe na jedną firmę...
NIE na 1 pokój/ pomieszczenie biurowe, ale na jedną firmę...
nikt mi nie wytłumaczy, że nie można było zrobić drugiego poziomu parkingu, no nikt!

matipl pisze...

W tym wypadku robisz igły z widły.
Takie dziwne przerwy robią się z wielu powodów, i często kierowcy nie są temu winni.
Wystarczy, że zaparkuje mniejsze autko, obok niego wieksze...a później mniejsze znika. Jasne irytuje, ale to nie parkowanie na chodnikach, przejściach etc.

Oczywiście pomogłyby linie, ale w CH nie zawsze pomagają ;)

Texter pisze...

@Veronica: jeżeli mowa o parkingu podziemnym, to to jest nieco droga zabawa. Jeśli o naziemnym - to różnej maści warunki zabudowy itp...

Texter pisze...

@matipl: OK, co narozrabiają małe auta to jedno, ale co brak linii i umiejętności niektórych - to drugie. Owszem, linie nie zatrzymają tych, którzy parkują metodą "chybił - trafił" (tu by pomogły chyba tylko jakieś słupki...), ale może będzie im nieco wstyd? W końcu to nie anonimowy "kretyn za kółkiem" w CH, ale sąsiad spod trójki i jego fioletowe Tico:)

Inna kwestia, że jakoś nie widziałem tam Hummera czy czegoś równie szerokiego - to wszystko są samochody o zbliżonych szerokościach. I czasem, jak patrzę, to trudno jest mi sobie wyobrazić, jak wąski musiałby być ów mały samochód, albo jaki potwór musiałby parkować z drugiej strony, aby dany kierowca musiał stać tak, a nie inaczej.

A z powodu takiego, a nie innego parkowania, pod falowcami trawniki i chodniki już dawno zostały zaanektowane na miejsca postojowe.

Aha - temat dotyczy mnie tylko czasem, bo samochodu na własność nie mam:)

slawkas pisze...

O, jak ładnie się nazwałeś - wpływowy bloger to brzmi dumnie. I ma sens, serio. Niedawno napatoczyłem się na taką stronkę wiadomości24.pl i tam jacyś ludkowie całkiem na poważnie obdarzają się nawzajem takimi tytułami jak dziennikarz, reporter, redaktor :)) Powaga. I wszyscy trzymają powagę, nikt nawet nie parsknie śmiechem, ale muszę powiedzieć, że gdy moje dzieciaki bawią się w tatę i mamę, to i tak wygląda to poważniej.

Ad meritum mam kilka uwag, ale napiszę taką jedną, taką, której nikt inny Ci tu nie napisze. Jeśli chcesz mieć więcej miejsc parkingowych, to wyślij do magistratu petycję o odebranie prawa jazdy kobietom. Zmniejszy to zarówno liczbę odstępów dwudrzwiowych, jak i kolejki u lakiernika... I nie słuchaj żadnych protestów, bo na temat orientacji przestrzennej były robione dosyć szczegółowe badania ;)

Texter pisze...

@Slawkas: a bo ja jestem wpływowym blogerem, zaprzeczysz?;) Jeśli powtórzę to wystarczająco wiele razy, to może nie tylko ja w to uwierzę...

Co do Twojego pomysłu - ja wyślę, a oni i tak to wyrzucą do kosza. A potem zaaresztują za nieprawomyślność. Poza tym - jak to tak, chcesz Pan odbierać zarobek lakiernikom? A taki lakiernik zarobi, kupi buty u szewca, szewc zarobi, kupi chleb u piekarza, piekarz zarobi, kupi samochód - i będzie szukać miejsca do parkowania. Może wtedy do kogoś dotrze?

Ale jeśli wyeliminujesz dochody lakiernika, to zobacz, ile wpływów z podatków by zniknęło! Ty wywrotowiec jesteś, rewolucję szykujesz!;) Panie Redaktorze, oddaję głos do studia.

oh, wait! pisze...

o tak, oczywiście,
bo FACECI to niby są tak genialnymi kierowcami i tak cudnie pięknie parkują auta, że łooo. :-pf

uważam, że % ludzi bez umiejętności jest taki sam po obu stronach.

slawkas pisze...

Wiedziałem, wiedziałem, że to zadziała :) Patrz Wpływowy Blogerze, jak się nabija komcie;)

Texter pisze...

Nie, no super, dzięki, właśnie o to mi chodziło. Niemniej ja bym się na to nie poważył - tu potrzebne są Twoje wyczucie taktu i umiejętność inteligentnej prowokacji. Mi ktoś by zaraz napisał "nie karmić trolla":)

Ale z tym kobiecym parkowaniem coś jest na rzeczy...parytetem się tego nie załatwi?:)

Beata pisze...

Bywa, że zaparkuje pięknie obok jakiegos samochodu, tak w sam raz, żeby łatwo wysiąść i jednoczesnie żeby blisko było...
znikam...
wracam po godzinie a obok mnie stoi inny samochód i stoi dalej ode mnie a z drugiej strony najeżdża...no, na przykład Cichy i mierzy mnie pogardliwym spojrzeniem...

mam w nosie wtedy Cichego i nie zamierzam tłumaczyc, że JA parkowałam dobrze:)

jak znam zycie to Cichy zaraz napisze, że tamte wysepki na zdjeciach to same tak głupio stanęły:) i pewnie bedzie miał rację:)

Beata pisze...

a mężczyźni mnie dobijają, bo zupełnie nie zwracaja uwagi kto jedzie za nimi i czy ten ktoś zmieści sie na przykład na światłach...więc...jada wolniuśko, wolniusko, bo jeszcze sie pali czerwone...a ja bidulka sie wtedy na przykład nie zmieszczę, a mogłabym bo facet ma miejsca na 5 samochodów z przodu:)

Texter pisze...

Tamte wysepki na zdjęciach same tak głupio stanęły:)

A serio, Beato - jeśli będę podjeżdżać w opisanej sytuacji, a Ty będziesz przy samochodzie, to jest szansa, że nie obrzucę Cię żadnym spojrzeniem, tylko będę czekać, aż odjedziesz, aby samemu zaparkować:) Spojrzeniem obrzuciłbym raczej, gdyby jakiś samochód miał duży odstęp z obu stron...

Tak jak już odpowiedziałem Mateuszowi - u niektórych to brak umiejętności, u innych - karma (bo po sąsiedzku ktoś głupio zaparkował), ale rozwiązaniem są linie. Proste, tanie, efektywne. I zastanawia mnie, dlaczego nikt jeszcze o tym nie pomyślał. Bliżej porządnej wiosny postaram się podsunąć ten pomysł komuś odpowiedzialnemu.

oh, wait! pisze...

o, cichy już sądzi że ma wpływ na władzę.. :D
no proszę proszę, jak to się niewinnie zaczyna: najpierw wplywowy blogger, a teraz będzie swoimi pomysłami zarażał cały świat!
ot co! ;-)

a tak na poważnie: znam kierowców byle jakich i tych dobrych. i płeć nie ma tu nic do rzeczy.

moim zdaniem: kobiety jeżdżą ostrożniej i bardziej zapobiegawczo od facetów.
a umiejętność parkowania jest różna- znam świetnego kolesia od nas z klubu, kierowca, którzy ma natrzaskane kilometrów od groma, a jednak parkowanie tyłem wychodzi mu tak z łaski na uciechę...

slawkas pisze...

To teraz powinienem napisać przechwałkę o tym jak się nabija komentarze i prowokuje dyskusje :) Zresztą, co tu się szczypać - indywidualne przypadki to jedno, a trend to co innego... ;p

oh, wait! pisze...

że jaki trend, że jaki?

że kobiety prowadzą ostrożniej i bardziej asekuracyjnie?

Texter pisze...

@Slawkas: Wpływowy Bloger i Zręczny Komentator - oto duet doskonały! Razem zawojujemy świat, Panie Redaktorze:)

Texter pisze...

@Veronica: no podobno mamy wpływ na władzę, zwłaszcza taką z samorządów, spytaj koleżanki B. i kolegi S., oni tak twierdzą:) Więc i ja, jako Wpływowy Bloger, mogę szerzyć moje idee wśród decydentów.

Niby płeć nie ma nic do rzeczy, ale...jak sobie radzą kobiety w F1, co?;)

oh, wait! pisze...

a może kobiet nie bawi f1?

boks też mnie nie bawi, ani nhl. ani żużel.
ale zrywami lubię koszykówkę.
i byłam wiernym kibicem widzewa łódź, za czasów franka smudy.
o!

(większości kobiet. znam takie, co ja bawi f1, jeżdżą na różne zawody i pokazy...)

dla mnie f1 jest strasznie nudne....ile można patrzeć, jak oni tak w kółko jeżdżą....

Texter pisze...

Wiem, że kiedyś chyba była jakaś kobieta - kierowca w F1 (a może to mi się tylko śniło) - ale nie radziła sobie.

Ja nigdy nie rozumiałem fascynacji piłką nożną, boks czy żużel mnie nie interesuje. F1 też nie oglądam:)

 
www.speedbloggertemplate.co.cc. Powered by Blogger.com