W Gdańsku zawsze, od kiedy byłem dzieckiem, były trzy piękne "mosty" nad torami kolejowymi - na Zaspie (a właściwie łączący Zaspę z Wrzeszczem, koło przystanku SKM), we Wrzeszczu (doprowadzający ulicę Kościuszki do Grunwaldzkiej) i ten trzeci, niedaleko placu Zebrań Ludowych. Wszystkie miały piękne łuki (ten we Wrzeszczu to nawet dwa!), wszystkie powstały w zamierzchłych dla mnie czasach (to jest na początku XX wieku) i na wszystkich widać było ząb czasu.
Kilka lat temu rozpadający się most na Zaspie poważnie uszkodził trakcję i konieczny był jego remont. W efekcie doczekaliśmy się pięknie oświetlonego, wyremontowanego obiektu. Myślałem, że podobnie będzie z pozostałymi mostami, że zostaną odremontowane i będą nas cieszyć.
Niestety, dzisiaj dowiedziałem się, że już wkrótce żółty wiadukt (ten koło palcu) zostanie rozebrany i zastąpiony przez tajemniczy nowy wiadukt, łączący się z nową Wałową. Gazeta.pl pisze, że trzeba go rozebrać.
Podobno jego remont jest nieopłacalny.
Rozumiem, że idzie nowe, że rachunek ekonomiczny i tak dalej, ale...szkoda.
Kilka lat temu rozpadający się most na Zaspie poważnie uszkodził trakcję i konieczny był jego remont. W efekcie doczekaliśmy się pięknie oświetlonego, wyremontowanego obiektu. Myślałem, że podobnie będzie z pozostałymi mostami, że zostaną odremontowane i będą nas cieszyć.
Niestety, dzisiaj dowiedziałem się, że już wkrótce żółty wiadukt (ten koło palcu) zostanie rozebrany i zastąpiony przez tajemniczy nowy wiadukt, łączący się z nową Wałową. Gazeta.pl pisze, że trzeba go rozebrać.
Podobno jego remont jest nieopłacalny.
Rozumiem, że idzie nowe, że rachunek ekonomiczny i tak dalej, ale...szkoda.
Na zdjęciu - przystanek SKM Gdańsk Zaspa, w tle - jeden z gdańskich wiaduktów.
0 komentarzy do przeczytania:
Prześlij komentarz