Sprytnie.
Gdy tylko niedaleko nas miał się otworzyć super-hiper market E.Leclerc, rozpoczęta została akcja wydawania chętnym kart "Sum" - czyli takich kart programu lojalnociowego, dzięki którym z każdymi kolejnymi zakupami gromadzi się jakies srodki na tej karcie, a potem można nimi zapłacić za zakupy. Jakos tak się stało, że też bylismy chętni, więc kartę mamy. Notabene - miała mieć na wstępie przyznane 10 PLN, ale jakos super-hiper market zapomniał nam je przyznać... reklamacja zgłoszona.
Niedawno w skrzynce znaleźlismy list, który dziękował nam za posiadanie karty, używanie jej i przesyłał 4 kupony rabatowe - na 10, 15, 20 i 30 procent rabatu, przez kolejne 4 tygodnie. Warunkiem wykorzystania danego rabatu jest użycie poprzednich, czyli rabat 30% dostanę jedynie za trzy tygodnie, o ile w poprzednich tygodniach wykorzystam rabaty 10, 15 i 20. Znowu - skuszeni rabatami poszlismy na zakupy. Zapłacilismy. Kupon został złożony w kasie. W domu - konsternacja. Pani w kasie wzięła kupon, ale rabatu nie przyznała. Więc znowu - butki, kurteczka i do sklepu, aby rzecz wyjasnic.
I co się okazało? Że i owszem, 10% wartosci zakupów się pojawiło, ale...na naszej karcie "Sum". Czyli niejako dostałem rabat, ale muszę go wykorzystać w przyszłosci w E.Leclerc.
Ja jakos inaczej rozumiem słowo "rabat", a Wy?
niedziela, 21 czerwca 2009
piątek, 12 czerwca 2009
Głosuj na mnie...
Głosuj na mnie, bo możesz:)
Na popularnym blogu AntyWeb organizowany jest konkurs na pomysł na startupa (swoją drogą - czy doczekamy się kiedy jakiej znosnej polskiej nazwy?) - do wygrania realizacja pomysłu i 5% udziałów w nim. Tak się składa, że mój pomysł jest w grupie finałowych propozycji - szalenie mnie to cieszy, gdyż samo w sobie jest to dla mnie dużym wyróżnieniem: sposród 200 pomysłów mój jest w pierwszej dziewiętnastce...
Tych, którzy chcieliby mnie wesprzeć, zapraszam na stronę głosowania - na blogu AntyWeb - i oddanie głosu na moją propozycję (nr 3). A może będzie tam co innego, co przyciągnie Waszą uwagę? Bez względu na wszystko - zapraszam, powiedzcie o tym głosowaniu rodzinie i znajomym (nie jest wymagane żadne logowanie się).
Pokrótce o moim pomysle:
Serwis dla kolekcjonerów - wszystkiego: filmów, muzyki, książek, gier, monet, znaczków. Po wpisaniu tytułu (lub nazwy) naszego przedmiotu ze zbiorów, system łączyłby się z internetowymi bazami danych, uzupełniając opis przedmiotu. W ten sposób można łatwo i szybko opisać całą kolekcję. System pozwalałby także na uzyskiwanie informacji np. z Allegro bądź innych sklepów, w przypadku pojawienia się brakującego okazu do kolekcji (rzadka płyta, kolejny film danego rezysera), jak również umożliwiałby kontakt z ludźmi o podobnych zainteresowaniach, zbierającymi to, co my. A w przypadku, gdybymy pożyczyli komus cos z naszych zbiorów - można to łatwo oznaczyć w systemie, a on przypomni o terminie zwrotu...
Dobry pomysł?
Na popularnym blogu AntyWeb organizowany jest konkurs na pomysł na startupa (swoją drogą - czy doczekamy się kiedy jakiej znosnej polskiej nazwy?) - do wygrania realizacja pomysłu i 5% udziałów w nim. Tak się składa, że mój pomysł jest w grupie finałowych propozycji - szalenie mnie to cieszy, gdyż samo w sobie jest to dla mnie dużym wyróżnieniem: sposród 200 pomysłów mój jest w pierwszej dziewiętnastce...
Tych, którzy chcieliby mnie wesprzeć, zapraszam na stronę głosowania - na blogu AntyWeb - i oddanie głosu na moją propozycję (nr 3). A może będzie tam co innego, co przyciągnie Waszą uwagę? Bez względu na wszystko - zapraszam, powiedzcie o tym głosowaniu rodzinie i znajomym (nie jest wymagane żadne logowanie się).
Pokrótce o moim pomysle:
Serwis dla kolekcjonerów - wszystkiego: filmów, muzyki, książek, gier, monet, znaczków. Po wpisaniu tytułu (lub nazwy) naszego przedmiotu ze zbiorów, system łączyłby się z internetowymi bazami danych, uzupełniając opis przedmiotu. W ten sposób można łatwo i szybko opisać całą kolekcję. System pozwalałby także na uzyskiwanie informacji np. z Allegro bądź innych sklepów, w przypadku pojawienia się brakującego okazu do kolekcji (rzadka płyta, kolejny film danego rezysera), jak również umożliwiałby kontakt z ludźmi o podobnych zainteresowaniach, zbierającymi to, co my. A w przypadku, gdybymy pożyczyli komus cos z naszych zbiorów - można to łatwo oznaczyć w systemie, a on przypomni o terminie zwrotu...
Dobry pomysł?
wtorek, 9 czerwca 2009
Portable
Od jakiegoś czasu postanowiłem bliżej przyjrzeć się aplikacjom portable, tj. takim, które można zainstalować na pendrive i uruchomić na dowolnym komputerze z portem USB. Jest to o tyle wygodne, że nie muszę się martwić, że gdziekolwiek na nieswoim komputerze zostawię jakiś ślad - a nie, jak podczas rozstania z pracą, przez cały dzień czyściłem służbowego laptopa.
Wygrzebałem więc stary gwizdek o pojemności 2 GB (mało, wiem, ale to na próbę) i od kilku tygodni testuję garść aplikacji. Obecnie na dysku mam zainstalowane:
W najbliższym czasie (o ile będę go miał), przybliżę najciekawsze z tych programów. No i dziś kupiłem sobie większego pendrive'a - specjalnie stworzonego do tego typu zadań...
Wygrzebałem więc stary gwizdek o pojemności 2 GB (mało, wiem, ale to na próbę) i od kilku tygodni testuję garść aplikacji. Obecnie na dysku mam zainstalowane:
- 7 - Zip - program do pakowania plików
- AbiWord - prosty edytor tekstu, z możliwością zapisywania w wielu formatach
- Audacity - lekki programik do edycji dźwięku
- CD BurnerXP - program do nagrywania płytek
- DOSBox - emulator DOS dla starych gier
- DropBox - narzędzie do synchronizacji plików z serwerem dropbox.com
- Evernote - narzędzie do robienia notatek on- i offline
- Foxit Reader - czytnik PDF
- Gantt Project - program do zarządzania projektami, z dość sporymi możliwościami
- GIMP - kombajnik do obróbki zdjęć
- iDailyDiary - program do pisania pamiętnika
- Chrome - przeglądarka od Google
- Lightscreen - program do robienia zrzutów ekranowych
- Mines Perfect - saper, ale taki lepszy
- Firefox - kolejna przeglądarka
- Pidgin - multikomunikator
- Notepad++ - notatnik, ale na sterydach
- q10 - minimalistyczny edytor tekstu
- ShirusuPad - lekki i fajny programik do notatek
- Toucan - program do synchronizacji plików
- VirtualDub - narzędzie do edycji plików video
- VLC Media Player - odtwarzacz plików multimedialnych
- Xenon File Manager - manager plików
W najbliższym czasie (o ile będę go miał), przybliżę najciekawsze z tych programów. No i dziś kupiłem sobie większego pendrive'a - specjalnie stworzonego do tego typu zadań...
piątek, 5 czerwca 2009
Po koncercie...
A było się wczoraj, było... Się wydało 10 PLN na bilet... Szpan, prawda?
To po kolei, w telegraficznym skrócie:
Gdyby nie ten przydługi i nieco słaby polski support, byłoby prawie idealnie. Ale i tak było super.
To co, na ćwierćwiecze Rolling Stones?
To po kolei, w telegraficznym skrócie:
- wpierw, tuż po przyjsciu, zaatakował nas Lombard, ale bez Ostrowskiej to już nie to, co kiedy...choć ta nowa wokalistka całkiem nieźle imituje jej głos!
- Tomek Lipiński i Tilt - mieli tego samego pecha co Lombard, grali przy swiecącym jeszcze słońcu, co nie służy tego typu imprezom, ale był to kawał dobrej muzyki. Niestety, nieznanej chyba przez widzów
- Gra i trąbi zespół Kombi (własc. Kombii). Skawiński jest już w każdej konserwie...ale ludzie to znają, lubią, więc się bujali przy tym, co leci w każdej stacji radiowej.
- Kora. Moje największe rozczarowanie tego wieczoru. Niestety, nie te lata, nie ten głos, nie ta siła...praktycznie nie było słychać jej słów. Szkoda.
- Wałęsa jak zwykle, ale show z dominem - pomysłowe...
- Scorpions - ostro, głono, z wykopem - choć wiek już nie ten, nadal potrafią gwizdać i porwać tłum! Super.
- tu nastąpiła półgodzinna przerwa, w czasie której sporo osób wychodziło...
- Kylie - Panie i Panowie: SHOW! To nie jest moja muzyka, ale ta częsć koncertu po prostu zmiażdżyła wszystko to, co było przedtem. Przebieranki, wizualizacje, tancerze...super! Szkoda, że ludzie nadal wychodzili (do pracy w piątek trzeba...), co wyglądało nieładnie.
- zakończenie - czyli sygnał DTV, słowa M. Rakowskiego i J. Szczepkowskiej, a na koniec to, co Tygrysy lubią najbardziej - fajerwerki. Może nie takie, jak na koncercie Jarre'a, ale i tak wspaniałe.
Gdyby nie ten przydługi i nieco słaby polski support, byłoby prawie idealnie. Ale i tak było super.
To co, na ćwierćwiecze Rolling Stones?
Subskrybuj:
Posty (Atom)